środa, 26 stycznia 2011

Upadek, upadek...

Właśnie złapałem się na tym, że wiele rzeczy, które jeszcze niedawno były dla mnie nie do pomyślenia - dziś są zupełnie normalne.
Piszę to w obliczu zjawiska wyprzedaży xiążek z domowej biblioteki przez mojego przyjaciela.
Zostaliśmy obaj wychowani w kulcie xiążki, że się tak wyrażę. Piękno zadrukowanych stron, intrygująca okładka. Jednym słowem: idealny sposób na spędzenie wieczoru.
Pamiętam, jak przemierzałem inne kraje, rozwiązywałem kryminalne zagadki czy poznawałem obce rasy w Kosmosie. A to wszystko w towarzystwie zapachu drukarskiej farby.
A teraz co? Państwo polskie zadbało o rozwój kultury, podniosło VAT na xiążki i w efekcie nie wdycham już ożywczego zapachu druku.
No ale jak tu żyć bez czytania? Ja nie potrafię. Tak więc ebooki! Nie pachnie, nie da się ciężaru gatunkowego papieru wyczuć, kartek se nie poprzewracam... Trochę musiałem się przestawić. Bardzo trochę. Ale z dwojga złego: wolę już tę elektroniczną formę niż nie mieć czego czytać.
Upadek obyczajów, nic innego.

niedziela, 16 stycznia 2011

Zdobywcy Małej Twierdzy

Dzisiaj postanowiliśmy zdobyć tzw. Małą Twierdzę.
Dla wszystkich chętnych garść informacji:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fort_Owcza_G%C3%B3ra
Wyprawa raczej krótka, ledwie na drugą stronę Nysy prowadząca droga. Ale pogoda dziś niesamowicie sprzyjała spacerom, więc się zdecydowaliśmy.
Najpierw na pokusę wystawił nas tajemniczy anons:
Potem droga powiodła nas nowo wyremontowanym mostem na Nysie. Warto zwrócić uwagę na bardzo dokładne i nowe mierniki wysokości poziomu wody. Oby jeszcze długo się nie przydały...


Potem pod górę, wytrwale aż do bram Małej Twierdzy
Jakoś tak smutno się robi, jak człowiek widzi stan naszych zabytków. Choć z pewnością do ciekawych przemyśleń mogą nas doprowadzić obserwacje jak przyroda walczy o swoje, powoli zdobywając budynki i miejsca, które człowiek zaadaptował pod swoje potrzeby.


Nad Nysę w drodze powrotnej poszliśmy podziwiać jej spieniony nurt
Ale jakoś tak przypomniało się nam o upływie czasu
i powolutku postanowiliśmy się przemieszczać w kierunku domu.
Śliczna dzisiejsza pogoda pozwoliła nam naprawdę na bardzo udany spacer i odkrycie kolejnych miejsc w których nas jeszcze nie było.
Całą wyprawą dowodził oczywiście Wódz, który wytyczał drogi i prowadził odkrywców po drogach i bezdrożach
Oby za tydzień pogoda znów nam dopisała!

niedziela, 9 stycznia 2011

Definicja szczęścia małżeńskiego

Niejeden pewnie próbował podejść do definicji małżeńskiego szczęścia. 
Próbowałem i ja. 
Ale podanie uniwersalnej jest niemożliwe. Tak myślę. Jestem o tym przekonany.
Bo dla mnie to np. wspólnie przemierzone 7 km gdzieś po bezdrożach Kotliny Kłodzkiej, zwyczajne domowe czynności (za którymi, delikatnie mówiąc, nie przepadam). Oddech i ciepło śpiącej obok Ani. Poranna kawa, wspólnie zjedzone owoce. I cała masa pierdołów.
Wiem jak tych drobnostek brakuje na codzień. Wiem jak to jest kiedy dokoła jest przerażająca nieobecność, zamiast kojącej obecności.
Gdzieś tam w podświadomości ciągle brzmi małżeńska przysięga, wypowiedziana w obecności Boga i całej masy rozmaitych świadków. (Aha, Żono kochana, sprawdzałem w internecie: nie ma tam nic o posłuszeństwie!!!!). 
I właściwie, im więcej o tym myślę, tym bardziej jestem pewny, że moją definicją małżeńskiego szczęścia jest po prostu postępowanie zgodnie ze złożoną przysięgą.
Tylko tyle i aż tyle...
P.S. Lubię być mężem.

piątek, 7 stycznia 2011

Na Nowy Rok

Wypadałoby coś napisać po nastaniu Nowego Roku. Coś jak powitanie, początek...
Ciekawe co przyniesie ten nowy, ledwo nastały rok? Jak kombinować, jak myśleć, skoro każdy nowy dzień jest niespodzianką?
Powitany dość hucznie, teraz niech pokaże na co go stać! 
Każdy z nas się pewnie zastanawia jak to będzie. 
A tu tymczasem nie ma co myśleć, nie ma co kombinować tylko brać życie jakim jest. Trzeba brać byka za rogi, zmieniać życie na swoją modłę. Iść do przodu mimo niepowodzeń, pozornych klęsk i przeszkód nie do pokonania.
Trzeba mieć w pamięci wszystkie porażki i sukcesy minionego roku, żeby na tym budować sukces przyszłego. W oparciu o doświadczenie i przeczucie. Oraz w oparciu o łaskę Bożą.
Czego sobie i Szlachetnym Obserwatorom życzę.