Wszystkim, którzy graja w rozmaite RPG czy inne sieciówki nieobce jest sformułowanie "wizja rozwoju postaci". Wybierając określoną rasę, umiejętności, krainę czy cokolwiek innego decydujemy jak nasz wojownik/mag/kupiec będzie się rozwijał. Potem robimy wszystko, aby zapewnić mu możliwość zdobywania kolejnych poziomów: zabijamy potwory, podbijamy miasta, znajdujemy potężne artefakty. Czasami z narażeniem życia (a już zdrowia na pewno) naszej postaci. Wiemy przeważnie na samym już początku gry co chcemy osiągnąć.
To wszystko jest bardzo łatwe do tej pory.
Schody zaczynają się kiedy chcemy przełożyć taki sposób rozumowania na nasze życie w realu. Wybór zawodu, żony/męża (celowo: nie "partnera"), miejsca zamieszkania, pracy. Nagle okazuje się, że nasze zdecydowanie pryska, że wyznaczenie sobie samemu wizji rozwoju wcale nie jest takie łatwe. A już konsekwentna jej realizacja! O to po prostu wyzwanie!
Czy wyłażą ze mnie tęsknoty za niezrealizowanymi do tej pory pomysłami? I tak i nie. Tak: bo wielu rzeczy, które planowałem nie udało się zrealizować. Nie: bo mam cudowną Żonę i Rodzinę, niezłą pracę i nadal jeszcze dużo pomysłów.
Życie w swej nieprzewidywalności potrafi spłatać nam tyle niespodzianek, że nawet najbardziej przemyślany plan trzeba będzie zmienić, nagiąć lub w ogóle porzucić. Dlatego myślę, że podstawową cechą każdego dobrego planu musi być jednak elastyczność.
Chociaż muszę też przyznać, ze zazdroszczę tym, którzy skonstruowali precyzyjny plan rozwoju siebie i z żelazną konsekwencją go realizują.