piątek, 25 marca 2011

Drzewa umierają stojąc

Wracałem dziś popołudniową porą z pracy. Niby nic dziwnego. Zasłuchany w 2Tm2,3 przemierzałem sobie chodniki Kłodzka. I wtedy zorientowałem się, że czegoś mi brakuje.
Wycinają drzewa!!! Mijałem więc okazałe pniaki metrowej prawie średnicy, wspominając jeszcze niedawno (tzn. rano) mijane przepiękne, dostojne drzewa. Jak niewiele trzeba czasu żeby podsumować kilkadziesiąt lat... Niewiele ruchów piłą łańcuchową. Wiem, że pewnie zagrożenie dla samochodów i dla mnie jako pieszego i tym podobne dyrdymały, ale mi jednak żal. Przecież wychowałem się w lesie, a każde drzewo było mi tam bratem/siostrą. Wciąż pamiętam jak cieszyliśmy się na kępę drzew na szlaku, która mogła dać ożywczy cień.
Jakoś tak nie mogłem się powstrzymać, żeby o tym nie napisać...

4 komentarze:

  1. To jest autentyczna załamka.

    Jak ja Cię rozumiem, Stary...

    ps

    Na post odstawiłem słuchanie muzy, chyba że radio jako podkład do robienia czegoś, przypadkowo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, zawsze łatwiej coś zniszczyć niż zbudować. Drzewo rośnie latami, a wycina się w pięć minut. A za parę lat to odbije się czczkawką, bo w krajobrazie z cegieł, tynku i asfaltu po prostu gorzej się żyje. Wiem z doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak. Dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń