wtorek, 15 marca 2011

Nieszczególny fan Kaczmarskiego (Encore, jeszcze raz!)

Mam wszystko, czego może chcieć uczciwy człowiek -
Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie,
Rodzinę, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety,
Gitarę, psa i oficerskie epolety!
To wszystko miało cel, i otom jest u celu.
Na straży pól bezkresnych strażnik (jeden z wielu).
Przy lampie leżę, drzwi zamknięte, płomień drga,
A ja przez szpadę uczę skakać swego psa!

   Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
   Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
   Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
   Encore, encore, jeszcze raz!

Za oknem posterunku nic nie dzieje się,
Czego bym umiał dopilnować, albo nie.
Dali tu stertę starych futer i człowieka,
Ażeby był i nie wiadomo na co czekał!
Więc przypuszczenia snuję, liczę sęki w ścianach,
Czasem przekłuję końcem szpady karakana,
W oku mam błysk! (Od knota co się w lampie żarzy)
Czerwony odcisk dłoni na podpartej twarzy!

   Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
   Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
   Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
   Encore, encore, jeszcze raz!

Tak, jest gdzieś świat, obce języki, lecz nie tu.
Tu z ust dobywam głos, by rzucić rozkaz psu!
Są konstelacje gwiazd i nieprzebyte drogi,
Ja krokiem izbę mierzę, gdy zdrętwieją nogi!
I wtedy szczeka pies na ostróg moich brzęk,
Ze ściany rezonuje mu gitary dźwięk...
Ze wspomnień pieśni, które znam, tka wątek wróżb,
Jak gdybym kiedyś swoje życie przeżył już...

   Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
   Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
   Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
   Encore, encore, jeszcze raz!

Więc jem i śpię, pies śledzi wszystkie moje ruchy.
Gdy piję, powiem czasem coś, on wtedy słucha.
I widzę w oknie, zamiast zimy, lampę, psa
I oficera, który pije tak jak ja!
Nic nie ma za tą ścianą z wielkich, ciemnych belek,
Nad stropem nazbyt niskim, by skorzystać z szelek!
Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego,
Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!

   Oczami za mną nie wódź, nasienie sobacze!
   Gdy piję w towarzystwie alkoholowych zmor!
   I nie liż mnie po rękach, gdy biję cię i - płaczę!
   Jeszcze raz! Jeszcze raz! Encore!

Nie jestem jakimś szczególnym fanem Kaczmarskiego. Ale ta piosenka po pierwszym przesłuchaniu była moja! Absolutny top!
To jeszcze nic. Tak naprawdę zawładnęła mną w wykonaniu Strachów na lachy:
I choć może ortodoxyjni wielbiciele talentu Kaczmarskiego zaraz mnie wypunktują, ze profanacja i nie wiadomo co jeszcze, to ja i tak najbardziej lubię właśnie "Encore, jeszcze raz!". I to właśnie w wykonaniu Grabaża.

2 komentarze:

  1. A ja nie znoszę Strachów na Lachy. Nie czuję od nich 'mocy' i ekspresji...

    Ale te Encore i tak niezgorsze - w porównaniu do 'Kazimierza Wierzyńskiego'...

    No, ale mój subiektywizm - jako fana muzyki akustycznej i poetyckiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strachy to zespół dość specyficzny i nie zawsze trafiający do mnie mimo iż fanką polskiego, dobrego rocka niewątpliwie jestem. :-) Mają kilka fajnych kawałków.
    A Kaczmarski to zdecydowana klasyka. Nie mam odpowiednich słów, by skomentować jego zasługi dla polskiej muzyki. Człowiek emocja.

    OdpowiedzUsuń