Poszliśmy dziś na spacer, pocieszyć się Zmartwychwstaniem. Kotlina jest przepiękna wiosną. Na stokach różne odcienie zieleni przeplatane kwitnącymi biało i różowo drzewami. Ziemia pachnie nowym życiem, wiosną.
Stokrotki prawie na każdym trawniku puszczały do nas oczko namawiając do przejścia jeszcze kliku kroków. Ulegliśmy, oczywiście.
No i magnolie... Te białe i biało-różowe.
Zrobiliśmy kilka zdjęć, ale tak naprawdę cieszyliśmy się swoją obecnością. Podarowaliśmy sobie znów nieco czasu.
Cały dzień chmury wisiały nisko i co jakiś czas parę kropel spadało na ziemię. Powietrze aż gęste było. Pewne napięcie było wyczuwalne. No i właśnie jakąś chwilę temu nadeszła pierwsza wiosenna burza. Parę razy błyskawice przecięły niebo, zagrzmiało i niezła ulewa spłukała Kłodzko. Trochę nieśmiała była ta pierwsza burza, nie tak odważna jak letnia. Ale była po prostu znakiem tego, co nieuchronne: idzie lato!
może ostatnie- chociaż jeszcze w przyszłym roku bedzie a potem kurz i pył - apokalipsa
OdpowiedzUsuńStąd właśnie mój zachwyt. W końcu nie wiadomo jak to wszystko jeszcze długo potrwa...
OdpowiedzUsuńNo własnie - jak długo potrwało? U Was też śnieg spadł?
OdpowiedzUsuń