A raczej jej koniec.
Wiele się rzeczy naprostowało, wiele skomplikowało. W jednym poście nie ogarnę. Nie ma mowy. Z pewnością będę musiał użyć większej ilości słów.
Niełatwo zresztą uporządkować tak od razu 3 miesiące burzliwego "Sturm- und Drangnachperiode":).
Postaram się systematycznie tego dokonać. Dla własnej również równowagi.
Powoli wracam do cyfrowego świata. Trochę nadrobić zaległości trzeba. Ale idzie jesień i w długie wieczory można posiedzieć nieco dłużej przed monitorem.
P.S. Właśnie odpaliłem po raz pierwszy od dawna googlowy czytnik (z którego korzystam w kontakcie z blogami): 101 nieprzeczytanych pozycji! Lato było, znakiem tego, aktywne sieciowo.
Kurcze, widzisz, a ja jakoś nigdy czytnika nie mogłem pojąć. Jak to działa.
OdpowiedzUsuńAle super, że wróciłeś!
Lato się kończy, ale jak to mówią "Winter is coming" ;)
OdpowiedzUsuńHa, czuję tu, Pająk, znany powiew lodowatego wichru ;-)
OdpowiedzUsuń