Siedzimy z Alą. Gramy w Diablo LOD. Zabijamy potwory. W tzw. międzyczasie poruszamy tematy metafizyczne (np. kto to jest Darwi Odrade???). Ala kręci dredy, słuchamy muzy (np. "Uprising", lub też "Wiążę krawat"). Ala podpowiada mi co mam pisać. Dobrze, że nie mówi, co mam czuć i myśleć.
Jednym słowem: sobota po południu. Czekamy aż Ania wróci z pracy...
I zabijamy czas. Dobrzy w tym jesteśmy...
No czas to przeciwnik nie byle jaki...
OdpowiedzUsuńMi chyba też całkiem nieźle z nim idzie...
pzdr
Dodam tylko, że Ala to dziewczynka :) i czasem:
OdpowiedzUsuńmaluje paznokcie, zakłada sukienki i ogląda romantyczne komedie. Tak widzę ją ja żona.
Ależ wymiana uwag...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Żonę!
Bo widzisz, Bosy Antku, my ostatnio trochę zapracowani jesteśmy i widujemy się głównie na blogu ;-) To i wymiana myśli tu następuje...
OdpowiedzUsuńAle to Ali malowanie i ubieranie sukienek to w przerwach między zabijaniem potworów a zabijaniem czasu z Ojcem. Ówielbiam to Dziewczę. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrówka