piątek, 28 października 2011

O pracy

Mój ojciec zaszczepił mi miłość i szacunek do pracy. 
Czasem z tego powodu nie jest mi za łatwo w życiu. Czasem jednak satysfakcja jest naprawdę duża. Kiedy coś się uda zrobić fajnego, kiedy coś tam wyjdzie.
Zarządzam. Więc satysfakcja z udanych spotkań, przedsięwzięć, zadowolenia mojego zespołu to niesamowicie fajna rzecz.
Ale są też i takie dni jak dziś. Nic nie wychodzi. Nie można dnia poskładać. Nieudacznicy próbują imponować. W 55 godzinie pracy w tym tygodniu okazuje się, że coś tam nie poszło jak należy. I to bardzo niedobrze.
A może tylko po prostu wystarczy odpocząć? Pobyć z tymi, których kocham? Pogadać na skejpie z Przyjacielem i kumplami? Parę potworów ubić? A i parę xiążek też się znajdzie dla relaxu umysłowego.
I w nowym tygodniu szacunek dla pracy i zapał pewnie wróci. Znów będą cieszyły nawet niewielkie sukcesy, a wyzwania nie będą przerażały,a dodawały skrzydeł.
Bo ja w sumie bez pracy żyć nie potrafię...

3 komentarze:

  1. Praca w moim przypadku to przykład na mieszane uczucia.
    Z jednej strony dobrze że jest, bo z czegoś trza żyć. Z drugiej strony jakbym nie musiał to bym nie pracował. Znalazło by się wiele ciekawszych rzeczy do zrobienia niż codzienne popylanie do roboty :). Jam leniwy z natury swej jestem straszliwie, oj bardzo leniwy.
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  2. No jak to mówią, łatwe są zmiany tylko na gorsze - to tak odnośnie tego jak mniemam chwilowego niepowodzenia w robocie. Chociaż druga słynna zasada biurowa mówi: dokonaj czegoś niemożliwego a szef zaliczy to do twoich stałych obowiązków - więc może dobrze że nie wyszło ;)

    A tak bardziej na serio o etosie pracy to zawsze pociągała mnie jego idea w protestantyzmie. Przeciętny katolik powie: jestem biedny bo Bóg tak chciał, przeciętny protestant powie: jestem biedny, bo nie zapracowałem na to żeby być bogatym i nie zawsze o wymiar pieniężny tu chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Azja: no pewnie, że wiele ciekawszych rzeczy jest do zrobienia w życiu.
    Też jestem leniwy i nie robię tego, czego nie muszę. Pokusa nadaktywności mi nie grozi ;-) Ja tylko pisałem o tym,że praca jest naprawdę ważna w życiu. Przynajmnniej moim.

    @Pająk: Ja już mam w zakresie obowiązków rzeczy niemożliwe:-)
    A tak na poważnie: to czy chodzi nam o to, żeby przeciętnymi być? Tak więc tłumaczenie przeciętnego katolika do mnie nie przemawia.
    Wiem, wiem, że nie to chodziło w Twoim komentarzu. Ja tylko tak przewrotnie dodałem coś od siebie.

    OdpowiedzUsuń