Długo sobie myślałem, że wiara jest rzeczą prostą. Daną raz na zawsze, wyssaną z mlekiem matki. A tu przyszło kiedyś tam wcale bolesne rozczarowanie: w życiu trzeba walczyć. O wszystko. O stabilność w wierze również. Z tym, że tutaj Bóg jest gotowy pomóc. O ile tylko nam się chce poprosić.
Kapitalnie ujął to o. Szustak w swoich tegorocznych Rekolekcjach dla potłuczonych:
Rekolekcje dla potłuczonych (i wszystkie następne części: homilie i konferencje).
Mówi tam o poczuciu miłości Boga, o byciu życiowo i w wierze potłuczonym.
Jak to do mnie przemówiło w tym roku! Jak nigdy. Swoiste odkrycie: nawet w naszym rutynowym życiu trzeba mieć co odkrywać.
Serdecznie polecam tym z nas, którzy się zagubili, którzy gdzieś tam błądzą w mrokach i nie ma im kto ręki podać. O. Szustak pokazuje, jak można zauważyć wyciągniętą do nas rękę. Bożą Dłoń.
Dobrej niedzieli!
P.S. Nic to, że rekolekcje teoretycznie wielkopostne były... Nic to...
Pewnie, że nic. Każdy z nas, niezależnie od czasu liturgicznego, przeżywa swoją Golgotę i swoje Zmartwychwstanie.
OdpowiedzUsuńWiara, podobnie jak np. miłość małżeńska, nie jest nam dana raz na zawsze. Jest łaską, ale o tę łaskę musimy dbać, tak, jak i o miłość...
Takie rekolekcje, to rzeczywiście świetna rzecz:)